Najnowsze wpisy


gru 04 2005 przygoda w drodze do szpitala =]
Komentarze: 4

Pewnego dnia Tygrysek dostał sms'a od Pantery ze

 jest w szpitalu. Zadzwonił Do Kubusia i poszliśmy do

 niej. Całą drogę zastanawiałyśmy się co jej jest.

 Zastanawiałyśmy się w którym w ogóle jest szpitalu.

Pantera nie odpisywała nam na sms’y bo miała

wyłączony tel. i pierwszą myślą co nam się skojarzyło

to było ze ma wyłączony tel. bo leży na intensywnej

terapii obok kogoś z rozrusznikiem serca.

Zdecydowaliśmy się wejść do szpitala dla dorosłych..

oczywiście nie miałyśmy obuwia specjalnego.

Więc oczywiście bystry pomysł może ze śmietnika

wyciągniemy te bambosze...ale zrezygnowałyśmy =].

Z obawy o zarażenie się{bo głośno wtedy było

o ptasiej grypie} a Pantera podawała właśnie takie

objawy. Chodziłyśmy po szpitalu z kurtkami na ustach

 aby nie dychać bakterii. Wchodziłyśmy do każdej

sali szukając koleżanki. Nie mogąc się wyprostować

 z łachu z naszego dziwnego zachowania.

Wiedziałyśmy jednak, ze dalsze szukanie Pantery

po salach nie miało większego sensu, bo sal było

zbyt dużo.Postanowiłyśmy zapytać pielęgniarkę,

o to gdzie leży nasza biedna, schorowana koleżanka.

Idąc dalej korytarzem zobaczyłyśmy rozmawiającą

pielęgniarkę, podeszłyśmy troszkę bliżej i grzecznie

czekałyśmy aż skończy... ale najwyraźniej kobieta

 z którą rozmawiała nie miała zamiaru kończyć rozmowy.

Patrzyłyśmy raz na siebie potem na pielęgniarkę,

 przysuwając się coraz bliżej rozmawiających.

Po około 5 minutach kobiety skończyły rozmowę

i kiedy pielęgniarka miała juz odejść Puchatek

głośno krzyknął "przepraszam". kobieta

zatrzymała się, a my szybko do niej podeszłyśmy

 z zapytaniem o naszą chorą Panterę.

Dalej...Pielęgniarka oświadczyła z lekką nutką

przerażenia że zna Panterę i kazała nam iść ze

sobą do "gabinetu" i zadzwoniła do drugiego

szpitala z zapytaniem czy nasza Koleżanka tam leży.

Odpowiedź była twierdząca wiec poszłyśmy do

szpitala obok. Wchodząc po schodach doszłyśmy

 do drzwi i.. patrzymy a tam domofon.

Popatrzyłyśmy się na siebie. Chwilowa sprzeczka

 kto dzwoni i mówi. W końcu zadzwoniłyśmy i Pani

nam otwiera drzwi. Żeby nie było za łatwo nie

umiałyśmy tych drzwi otworzyć. Bo jakoś

ciężko działały.... Weszłyśmy i powędrowałyśmy

do Sali w której leżała Nasza Koleżanka...

 

z.a.m.e.k : :
lis 16 2005 Kilka słow o nas...
Komentarze: 7

Kolejna notka wprowadzająca.Więc...
Obrałyśmy pseudonimy z bajki 
"Kubuś puchatek i przyjaciele"
Jest nas pięcioro:Tygrysek,
Kubuś puchatek{który jednocześnie jest kangurkiem},
Królik{który również bywa Różową Panterą},
Prosiaczek i Kłapouchy.
No to teraz po kolei:

Tygrysek:
Rozbrykana osoba.Pełna energi i 
zwariowanych pomysłow.
Specyficznie akcentujaca pewne wyrazy.
Majaca swoje zabawne powiedzenia.
Dusza naszego towarzystwa.
Dziewczyna do tańca i różańca.
Potrafi imprezowac jak nikt!
Można z nią szczerze o
wszystkim porozmawiać;]

Królik-
Ma coś w sobie z  członka.
Potrafi się śmiać z wszystkiego.
Nie lubi nieporozumień 
dlatego też jest kompromisowa.
Ma duże poczucie humoru za czym idą
orginalne pomysły.
Lubi szczórka i sprężynkę.
Dziewczyna do pogadania
na każdy temat!

Kubuś Puchatek:
Z wyglądu wcale nie przypomina swojego
bajkowego odpowiednika chociaż lubi jeść.
Ma chyba objawy schizofreni  i  rozdwojenia jaźni
bo chce byc dwoma psotaciami na raz=D
Bardzo rozrywkowa i dowcipna osoba.
Ma wiele świetnych i łachowych pomysłów.
Potrafi być dobrym przyjacielem,
pośrednikiem,pocieszycielem.

Kłapouchy-
Osoba opanowana i zrównoważona.
Zabawna...zachochana dlatego też zaczarowana ;]
Lubiąca się bawić ale
nie tracąci przy tym zdrowego rozsądku.
Bardzo pozytywna dziewczyna!

Prosiaczek-
Zakręcona dziewczyna.
Zarażająca dobrym humorem.
Mająca ciekawe przygody z 
listonoszem i jego rowerem.
Potrafi rozbawić towarzystkow do płaczu.
Bardzo charakterystycznie puszcza oczko.
W jej towarzystwie nie można się nudzić.

z.a.m.e.k : :
lis 15 2005 Pierwsze wyjście w siec internetową z naszym...
Komentarze: 7

Witamy was na naszym blogu.
Może pierw kilka słow wprowadzających.
Założyłyszmy go z myślą o przyszłości...
Chcielibyśmy tu opisywać
 nasze niekoniecznie do końca
 normalne jeazdy,
aby kiedyś móc się z tego pośmiać.
Nazawa bloga wzięła sie od 
pierwszych liter imion 
członków naszego klubu?
Klubu...chyba to złe określenie
hm...po prostu jesteśmy grupką osob o..
takim samym podejści
jebnieto-łachowym do życia i świata ;D
Dla swobody pisania 
wolałybyśmy zostac anonimowe.
No i to było by na tyle...
Pozdrawiamy \/

z.a.m.e.k : :